Amerykański koncern filmowy The Walt Disney Company ponownie w ogniu krytyki obrońców praw człowieka. Na początku kontrowersje wzbudziło wyrażenie poparcia dla hongkońskiej policji przez aktorkę, odgrywającą tytułową rolę w filmie. Teraz część aktywistów wzywa do bojkotu jednej z najnowszych produkcji Disneya – filmu “Mulan”, gdyż zdjęcia do filmu częściowo powstawały w położonym w północno-zachodnich Chinach Sinciangu. Zdaniem m.in. śledczych ONZ w regionie zamieszkiwanym przez mniejszość ujgurską znajdują się obozy reedukacyjne.
Disnejowska “Mulan” to kolejna ekranizacja chińskiej legendy o kobiecie-wojowniku, która w przebraniu żołnierza wstępuje w szeregi armii. Odtwórczyni tytułowej roli – urodzona w kontynentalnych Chinach – aktorka Liu Yifei krytykowana była za wspieranie działań hongkońskiej policji podczas starć z uczestnikami antyrządowych protestów w byłej brytyjskiej kolonii. Już wówczas część środowisk skupiających aktywistów społecznych, zwracając uwagę na przypadki brutalności policji w Hongkongu, wzywało do bojkotu filmu.
W tym tygodniu okazało się, że część zdjęć do filmu nakręcono w położonym w północno-zachodnich Chinach Sinciangu, gdzie zdaniem władz wielu krajów, m.in. USA, Chiny prowadzą politykę represji wobec zamieszkującej ten region mniejszości ujgurskiej.
Największe kontrowersje budzą przymusowe obozy reedukacyjne, w których – jak szacuje ONZ – znajduje się co najmniej milion osób. Chińskie władze konsekwentnie zaprzeczają ich istnieniu, twierdząc, że w Sinciangu istnieją jedynie placówki dokształcające dla mniejszości ujgurskiej.