W ubiegłym roku na amerykańskich drogach zginęło 42 tysiące 915 osób. Prawie 118 osób ginęło na tamtejszych drogach każdego dnia. To wstępne dane, ale jeśli się potwierdzą, będą oznaczały, że 2021 rok był najtragiczniejszy na amerykańskich drogach od 16 lat.
Amerykański urząd do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego – NHTSA – poinformował, że w 2021 roku zaobserwowano wzrost wypadków śmiertelnych o 10,5 procent w porównaniu z 2020 rokiem – wtedy odnotowano 38 tysięcy 824 zgonów.
To największy roczny procentowy wzrost od 1975 roku, gdy rozpoczęto pomiary, jednak związany jest z poluzowaniem restrykcji pandemicznych i częstszymi podróżami międzystanowymi. W ubiegłym roku Amerykanie przejechali o 325 miliardów mil więcej, o 11,2 procent więcej niż w 2020 roku. Ostateczny raport będzie znany jesienią.
Czterdzieści cztery stany, a także Dystrykt Kolumbii i Portoryko odnotowały wzrost liczby ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w 2021 roku w porównaniu z rokiem poprzednim. Na czele wzrostów są Kalifornia, Teksas i Floryda. Rocznie spadki odnotowano w Wyoming, Nebrasce, Wisconsin, Maryland i Maine.
Wzrost zaobserwowano na wszystkich typach dróg. O 16 procent wzrosła liczba ofiar śmiertelnych w wypadkach, w których wzięło udział kilka aut. Więcej osób ginęło też na obszarach wiejskich. Na amerykańskich drogach zginęło 13 procent więcej pieszych niż w 2020 roku.
Szacunki rządowe pokazują jednak, że wskaźnik śmiertelności na drogach nieznacznie spadł od 2020 roku. W ubiegłym na 100 milionów przejechanych kilometrów zanotowano 1,33 zgonów, w porównaniu z 1,34 w 2020. Wskaźnik śmiertelności wzrósł w pierwszym kwartale ubiegłego roku, ale spadł w pozostałej części roku. Przed 2020 rokiem liczba ofiar śmiertelnych spadała przez trzy lata z rzędu.
Część ekspertów sugeruje, że powodami zwiększonej śmiertelności na drogach są nadmierna prędkość, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i narkotyków, czy rozproszenie. Wskazuje się też na to, że drogi są projektowane z myślą o dużej prędkości, a nie o bezpieczeństwie.
Sekretarz transportu Stanów Zjednoczonych Pete Buttigieg powiedział, że Ameryka stoi w obliczu kryzysu na swoich drogach, a NHTSA wezwała władze stanowe i lokalne, a także kierowców do podjęcia wysiłków na rzecz odwrócenia rosnącego trendu zgonów.
Na początku tego roku ogłoszono krajową strategię dotyczącą bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W ciągu najbliższych kilku lat powstaną wytyczne federalne, przekazane zostaną miliardy dolarów na zmiany infrastrukturalne, w tym obniżanie dopuszczalnych prędkości, wdrożenie nowego modelu projektowania dróg, który uwzględni buspasy czy ścieżki rowerowe oraz doświetlenie przejść dla pieszych. Strategia zakłada też rozwój sieci fotoradarów.
Zmiany w przepisach mają dotknąć też producentów samochodów. Mają oni być zmuszani do montowania systemów m.in. automatycznego hamowania awaryjnego czy wykrywania pieszych. Automatyczne hamowanie awaryjne ma spowolnić lub zatrzymać pojazd, jeśli na jego drodze znajduje się jakiś obiekt. Mają być też obowiązkowe systemy ostrzegające pasażerów na tylnych siedzeniach, jeśli ich pasy pozostawałyby niezapięte.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zakazać używania samochodów. Jest to najprostrze rozwiązanie. Po każdej strzelaninie (oczywiście takiej, która jest “poprawna politycznie” a więc strzela ktoś biały) “elity” demokratyczne domagają się większej kontroli albo nawet całkowitej konfiskaty broni palnej. Ja domagam się konfiskaty samochodów. Wielu ludziom wystarczy telefon i dochód “gwarantowany”. Nie będą więc potrzebować samochodów. Przez otwartą południową granicę (osobista decyzja Bidena) szmuglowane są ogromne ilości narkotyków z chińskim fentanylem na czele, które uśmiercają rocznie tysiące Amerykanów. Kto ponosi odpowiedzialność? Oczywiście ten, kto zdecydował o likwidacji południowej granicy USA. Należy apelować do prezydenta o zabezpieczenie granicy uświadamiając mu ile ofiar śmiertelnych spowodowanych jest jego decyzją.
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!