Po eksplozjach w Bejrucie nie żyje co najmniej 27 osób, około dwóch i pół tysiąca jest rannych- poinformował libański minister zdrowia.
W stolicy Libanu eksplodowały materiały wybuchowe składowane w portowym magazynie. Fala uderzeniowa, która przeszła przez miasto wybijała okna, wyrywała drzwi z framug, a nawet odrywała balkony od budynków. Zniszczenia są w odległości nawet kilku kilometrów od miejsca wybuchu.
Nad miastem unosi się słup dymu. Według relacji części świadków, doszło do dwóch eksplozji. Fala uderzeniowa uczyniła ogromne spustoszenia. W relacjach światowych telewizji widać zakrwawionych ludzi, poprzewracane samochody i ogrodzenia. Z gruzów wydostają się płomienie. Jak relacjonują świadkowie, po wybuchu z framug wypadły okna i drzwi. Część miasta nie ma dostępu do prądu. Media informują, że do eksplozji doszło w okolicy portu w Bejrucie.
Korespondent BBC w Bejrucie Rami Ruhayem relacjonował, że nigdy nie słyszał tak głośnego wybuchu. Powiedział, że port w Beirucie to miejsce, gdzie pracuje wiele osób: “Zwykli ludzie tam nie chodzą. Przejeżdża się obok, kiedy wjeżdża się do Bejrutu od północy. To miejsce, w którym bardzo wielu ludzi pracuje. Mógł ucierpieć obszar w promieniu kilku kilometrów od miejsca wybuchu. Są powybijane szyby, inne zniszczenia” – mówił. Dziennikarka francuskiej telewizji France24 relacjonuje, że wybuch zniszczył jej mieszkanie. “Ludzie są obsypani szkłem i zalani krwią” – relacjonuje na Twitterze Leila Molana-Allen.