“Jeśli policja uzna, że złamałem prawo – odejdę”. To deklaracja lidera brytyjskiej opozycji. Chodzi o śledztwo w sprawie tzw. “beergate” – afery piwnej.
Funkcjonariusze badają, czy przed rokiem szef lewicy złamał prawo w trakcie lockdownu pijąc piwo i zamawiając jedzenie na wynos w towarzystwie swoich współpracowników. “Jeśli policja zdecyduje, że powinienem dostać mandat, to oczywiście zrobię to, co należy” – powiedział Keir Starmer.
“To ważne, bo Brytyjczycy zasługują na polityków, którzy uważają, że reguły dotyczą także ich. Zasługują na polityków, którzy od samych siebie oczekują najwyższych standardów. Zasługują na polityków, dla których najważniejszy jest kraj, a nie oni sami. Brytyjczycy zawsze to ode mnie dostaną” – zadeklarował przywódca lewicy.
“Beergate” to opozycyjna wersja rządowej “partygate” – afery z serią nielegalnych lockdownowych przyjęć na Downing Street. Za uczestnictwo w jednej z nich mandat dostał premier Boris Johnson. Mimo że złamał prawo jako pierwszy premier w historii Królestwa, nie podał się do dymisji.
Lewica krytykuje za to szefa rządu. A Keir Starmer budował w ostatnich miesiącach swój wizerunek w kontrze do Borisa Johnsona: jako człowieka, który przestrzega reguł. Politycy Partii Konserwatywnej dziś mówią o hipokryzji szefa lewicy.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!