Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden przyleciał na kilkanaście godzin na Hawaje. Spotkał się z ratownikami oraz z osobami poszkodowanymi w najbardziej tragicznych pożarach w USA od ponad stu lat. Ogień na wyspie Maui zabił co najmniej 114 osób.
Prezydent USA oraz amerykańska Pierwsza Dama odwiedzili miasto Lahaina, które zostało najbardziej zniszczone przez ogień. „Chcę, żebyście wiedzieli, że cały kraj jest pogrążony w smutku razem z wami. Zrobimy wszystko, by pomóc wam w odbudowie. Będziemy przy tym szanować waszą kulturę i tradycję, gdy będzie trwała odbudowa“ – mówił amerykański prezydent.
Mieszkańcy poszkodowanych miejsc na Hawajach od czasu pożaru otwarcie mówią, że obawiają się, iż odbudowa całkowicie zmieni charakter miejsca. Część mieszkańców przywitała Joe Bidena okrzykami i wulgaryzmami. Mieszkańcy Hawajów mają bowiem pretensje do prezydenta o zbyt wolne tempo pomocy oraz o to, że pojawił się na miejscu dopiero 13 dni po wybuchu pożarów.
Kataklizm zabił co najmniej 114 osób, ale liczba ofiar może być większa, bo ratownicy wciąż przeszukują pogorzelska. Lokalne władze szacują, że ogień zniszczył ponad dwa tysiące domów na wyspie Maui. Najwięcej w mieście Lahaina.
Przyczyna wybuchu ogromnych pożarów na Hawajach nie jest jeszcze znana.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!