Rząd Stanów Zjednoczonych rozszerza zakres testów na koronawirusa. Od dziś badaniom będą poddawane nie tylko osoby z objawami, które podróżowały do Chin ale również te, które przebywały w Iranie, Japonii, Włoszech i Korei Południowej.
Aby zostać przebadanym na obecność koronawirusa w Stanach Zjednoczonych trzeba posiadać objawy kliniczne i należeć do grupy ryzyka epidemiologicznego. Objawy kliniczne obejmowały dotychczas gorączkę i symptomy choroby dolnych dróg oddechowych, a epidemiologiczne bezpośredni kontakt z osobą zarażoną koronawirusem. Testy przeprowadzano także Amerykanom wymagającym leczenia szpitalnego dolnych dróg oddechowych, którzy odwiedzili Chiny.
Zgodnie z nowymi wytycznymi testy będą przeprowadzane także osobom, które trafiły do szpitala z chorobą dolnych dróg oddechowych a w ciągu 14 dni poprzedzających chorobę były w Iranie, Japonii, Włoszech i Korei Południowej czyli krajach z największą liczbą zakażeń. Dodatkowo testom zostaną poddani pacjenci, którzy trafili do szpitala z zapaleniem płuc a lekarze nie są w stanie stwierdzić przyczyny choroby.
W ostatnich dniach amerykańskie władze były krytykowane za to, że objęły testami na koronawirusa zbyt małą liczbę osób. W całych Stanach Zjednoczonych przeprowadzono ich niespełna 500, z czego 15 dało wynik pozytywny. Kryteria zmieniono dzień po tym jak koronawirusa wykryto u mieszkańca Kalifornii, którego wcześniej nie poddano testom ponieważ nie spełniał rządowych kryteriów mimo, że lekarze podejrzewali u niego chorobę.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!