Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken rozpoczął podróż do stolic sześciu krajów arabskich, by przekonać je do wywarcia nacisku na Hamas. W stoliicy Jordanii Ammanie rozmawiał z królem Abdullahem II i palestyńskim przywódcą Mahmudem Abbasem. Później uda się do Kataru, Bahrajnu i Arabii Saudyjskiej, w kolejnych dniach do Zjednoczonych emiratów Arabskich i Egiptu.
Wczoraj w Tel Awivie amerykański dyplomata zapewnił o niezachwianej solidarności Stanów Zjednoczonych wobec Izraela.
Rano Izrael nakazał mieszkańcom północy i centrum Strefy Gazy, by ewakuowali się na południe w ciągu 24 godzin. Najprawdopodobniej Izrael chce w tym czasie rozpocząć inwazję lądową w Gazie. ONZ twierdzi, że rozkaz jest nie do spełnienia, bo nie da się w tak krótkim czasie ewakuować ponad miliona osób.
Wojsko dało cywilom 24 godziny, co może sugerować, że jeszcze dzisiaj rozpocznie się lądowa inwazja na Gazę. Przedstawiciele Hamasu oświadczyli tymczasem, że cywile powinni zignorować wezwania izraelskiej armii. Mimo to, wiele samochodów zmierza teraz na południe Gazy.
Po tym, jak w sobotę Hamas wdarł się na teren Izraela i zabił 1300 osób, izraelska armia rozpoczęła bombardowania Gazy, a przy granicy jest teraz kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Dowódcy armii zapowiedzieli, że wszyscy przywódcy Hamasu będą zabici.
KOMENTARZE