Zachodnie marki znikają z rosyjskiego rynku w zawrotnym tempie. Już około 250 firm opuściło Rosję lub ograniczyło działalność w tym kraju od czasu, gdy prezydent Władimir Putin napadł zbrojnie na Ukrainę 24 lutego. Tak wynika z obliczeń ekspertów Yale School of Management.
Na liście uciekających z Rosji znajdują się giganci technologiczni, tacy jak Apple i Microsoft, największe firmy energetyczne, takie jak BP i Shell, a także szereg producentów samochodów oraz sieci handlowych. Niektórzy z nich całkowicie opuścili rynek, a inni ogłosili zawieszenie sprzedaży i dostaw.
Zamknięcia sklepów i fabryk powodują utratę dziesiątków tysięcy miejsc pracy przez rosyjskich pracowników. Kraj czeka najgorszy kryzys gospodarczy od czasu upadku Związku Radzieckiego, a rosyjski rubel stracił już połowę swojej wartości.
Moskwa stara się udaremnić exodus, nakazując maklerom giełdowym odrzucanie zleceń sprzedaży od zagranicznych klientów, gdy rosyjskie giełdy ponownie rozpoczną handel. Rząd zapowiedział też, że zablokuje możliwość wycofania się prywatnych inwestorów z udziałów w rosyjskich firmach.
