Rosyjskie MSZ wydaliło zastępcę ambasadora Stanów Zjednoczonych w Moskwie Barta Gormana. Stany Zjednoczone zapowiedziały, że odpowiednio zareagują na ten krok. Wcześniej Kreml ostrzegł przed wybuchem wojny w Donbasie. -„W każdej chwili może dojść do przejścia od ataków informacyjnych do skutków, które spowodują, że w pobliżu naszych granic może znowu rozgorzeć wojna” – w ten sposób rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow odniósł się do niedawnego ostrzału artyleryjskiego w obwodzie ługańskim. Prorosyjscy separatyści oskarżyli o ten incydent ukraińską armię. Natomiast według władz w Kijowie była to jedna z rosyjskich prowokacji. Podobne stanowisko zajął sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który stwierdził, że zachodzi obawa, iż Rosja szuka pretekstu do inwazji na Ukrainę.
Moskwa od poniedziałku informuje o wycofywaniu wojsk, które brały udział w ćwiczeniach, w pobliżu ukraińskich granic. Rosyjskie media niezależne zwracają uwagę, że w komunikatach resortu obrony nie ma szczegółów skąd i dokąd są przenoszone rosyjskie oddziały.
Amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin poinformował, że według analityków, rosyjskie wojska zamiast się oddalać, to jeszcze bardziej przybliżają się do granic sąsiedniego państwa i ściągane są w te rejony nowe oddziały.
We wtorek prezydent Władimir Putin, w trakcie spotkania z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem zapewniał, że jego kraj nie chce wojny i liczy na deeskalację konfliktu dyplomatycznymi metodami. Tego samego dnia przebywający w Moskwie polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, jako przewodniczący OBWE przekonywał, że najważniejsze jest utrzymanie pokoju w Europie i można to osiągnąć na drodze dialogu.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!