Pentagon ujawnił w piątek, że 29 sierpnia w amerykańskim ataku odwetowym na agenta ISIS-K w Kabulu zginął pracownik pomocy i 9 członków jego rodziny, w tym 7 dzieci. Szef centralnego dowództwa USA Frank McKenzie przyznał, że atak przeprowadzony za pomocą drona był „błędem”. Podczas wczorajszej konferencji prasowej McKenzie powiedział: że jest „mało prawdopodobne, aby samochód oraz ci, którzy zginęli, byli powiązani z ISIS-K lub byli bezpośrednim zagrożeniem dla sił Stanów Zjednoczonych.”
“To był błąd i szczerze przepraszam’ – powiedział McKenzie.
Dron obserwował ludzi ładujących do samochodu Zemari Ahmadi’ego coś, co uważano za materiały wybuchowe, a w rzeczywistości były to dzbanki z wodą. Atak wywołał dużą wtórną eksplozję, która miała być dowodem na to, że pojazd rzeczywiście przewoził materiały wybuchowe. Dochodzenie wykazało jednak, że na podjeździe prawdopodobnie znajdował się zbiornik z propanem.
Wysadzone w powietrze auto należało do 43-letniego pracownika pomocy humanitarnej, który pracował dla Stanów Zjednoczonych. On i dziewięciu członków jego rodziny zostali rozerwani na kawałki.
Pentagon przez wiele tygodni utrzymywał, że zginęło tylko trzech cywilów.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!