W całej Francji trwają protesty przeciwko reformie emerytalnej, uchwalonej kilka dni temu przez parlament. W nocy na ulicach wielu miast po raz kolejny doszło do zamieszek. Francuski prezydent Emmanuel Macron nie cofnie wzbudzającej ogromne protesty społeczne reformy podwyższającej wiek emerytalny. Szef państwa poinformował o tym w wywiadzie telewizyjnym, w którym odniósł się do kryzysu politycznego wywołanego przeforsowaniem przez rząd ustawy w parlamencie.
Nad ranem związkowcy zablokowali dostęp do składów paliwa w porcie w Lorient, w Bretanii. Nadal blokowane są niemal wszystkie rafinerie naftowe w kraju i niektóre magazyny paliwa. W efekcie liczba stacji benzynowych, które mają problemy z zaopatrzeniem wzrosła z 6 do 13 procent w ciągu kilku godzin. Ponadto w wielu miejscach z powodu akcji protestacyjnych zamknięte są odcinki dróg i autostrad. Zakłócony jest też ruch kolejowy.
W nocy w kilkudziesięciu miastach, między innymi w Paryżu, manifestanci podpalili kontenery ze śmieciami oraz samochody, i ostrzelali policjantów fajerwerkami, na co służby odpowiedziały pałkami i gazem łzawiącym. W całym kraju zatrzymano 128 osób, w tym 81 w stolicy. Protestujący zwracają jednak uwagę na nadużywanie siły przez funkcjonariuszy w trakcie interwencji. Inspekcja policji wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Tymczasem klasa polityczna wzywa prezydenta Emmanuela Macrona do uspokojenia sytuacji. „Nie możemy sobie pozwolić na zaprzeczenie. Przeżywamy bardzo głęboki kryzys polityczny i społeczny” – powiedział radiu Europe 1 deputowany rządowej koalicji Razem Gilles Legendre. W dzisiejszym wywiadzie prezydent ma poinformować o tym, że nie spełni żądań protestujących, i nie wycofa ustawy ani nie podda jej pod referendum.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!