W miniony weekend na niemieckich ulicach znów zaroiło się od wielbicieli Władimira Putina. W Hanowerze, Stuttgarcie i Frankfurcie nad Menem odbyły się prokremlowskie manifestacje. Zauważono na nich także złowieszcze symbole, kojarzące się z działaniami wojennymi Rosji na Ukrainie.
Na frankfurckim Operplatz zebrało się około 900 osób, jawnie sympatyzujących z rosyjskim despotą. Do podobnych manifestacji doszło także w Allgäu i Hanowerze. Przez stolicę Dolnej Saksonii przetoczyła się kawalkada samochodów obklejonych rosyjskimi flagami.
Mimo wyraźnych zakazów ze strony włodarzy miasta, uczestnicy wznosili okrzyki poparcia dla wojny na Ukrainie. Niektórzy z nich posługiwali się symbolem “Z”, kojarzącym się z rosyjską agresją. Przed pomnikami krasnoarmiejców we wschodnioniemieckich miastach powiewały flagi ZSRR.
Ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk nazwał te prorosyjskie parady najbardziej haniebnymi sposobami na szerzenie putinowskiej propagandy. “Świat o tym nie zapomni” – stwierdził. Dyplomata mówił też o “bezspornym sentymencie” wielu Niemców do Rosji, traktujących ją wciąż jako miejsce “tęsknot i nadziei”.
KOMENTARZE