Część rodzin marynarzy z zatopionego krążownika „Moskwa” żąda rozpoczęcia akcji ratowniczej. Matka jednego z członków załogi, który figuruje na liście „zaginionych bez wieści” przekonuje, że jej syn może znajdować się w zatopionym wraku. Okręt flagowy Floty Czarnomorskiej zatonął w nocy z 13 na 14 kwietnia po ostrzelaniu ukraińskimi rakietami. Władze Rosji nie podały ilu marynarzy straciło życie. Od początku agresji na Ukrainę, rosyjskie władze ukrywają rzeczywiste straty.
Według wersji rozpowszechnianej przez rosyjską propagandę, krążownik „Moskwa” zatonął w wyniku pożaru i sztormu. Kijów oświadczył, że okręt poszedł na dno uszkodzony ukraińskimi rakietami. Portal Meduza ustalił, że zginęło 37 marynarzy z 500 osobowej załogi. Wielu uznano za zaginionych, ale nie podano ilu. Matka zaginionego marynarza Nikity Syromiasowa powiedziała dziennikarzom, że nikt nie potrafi jej powiedzieć co się stało z jej synem. Powołuje się przy tym na zapewnienia ministerstwa obrony, że wszystkich ewakuowano. Kobieta podkreśla, że skoro syna nie ma wśród tych, którzy o własnych siłach zeszli na ląd, ani na listach poległych i rannych, to najwidoczniej jednak go nie ewakuowano. Przypomina dramat marynarzy z okrętu podwodnego „Kursk”, którzy zamknięci w hermetycznym pomieszczeniu żyli przez kilka dni, ale nikt nie przyszedł im z pomocą. Według portalu Mediazona, takich mam jest więcej i wszystkie żądają rozpoczęcia akcji ratunkowej licząc, że ich synowie jeszcze żyją.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!