Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken ostrzega, że w najbliższych dniach może dojść do ataku Rosji na Ukrainę. Jak mówił na forum ONZ – wbrew deklaracjom – Moskwa nie zmniejszyła ilości żołnierzy, a obecnie na granicy z Ukrainą przebywa około 150 tysięcy wojskowych.
Zdaniem Blinkena, Rosja tylko czeka na pretekst, by rozpocząć walki. Tym pretekstem może być – według niego – sfabrykowany terrorystyczny atak bombowy w Rosji, rzekome odkrycie masowego grobu, domniemany atak drona na cywilów lub fałszywy, a nawet prawdziwy atak chemiczny. Jak mówił Antony Blinken, Moskwa może potem uznać takie wydarzenie za czystki etniczne bądź ludobójstwo i ogłosić, że musi na nie odpowiedzieć, by bronić swoich obywateli, bądź Rosjan na Ukrainie.
Potem – jak relacjonował amerykański Sekretarz Stanu – nastąpiłby atak na Ukrainę. “Na cały kraj spadną rosyjskie rakiety i bomby. Łączność będzie uszkodzona,a cyberataki zablokują kluczowe ukraińskie instytucje. Później czołgi i żołnierze wjadą do kluczowych celów, które są już uwzględnione w rosyjskich planach. Według nas,wśród tych celów jest stolica kraju – Kijów – zamieszkany przez 2,8 miliona osób” – wymieniał Antony Blinken.
Jak podaje Ukraina, tylko dziś wspierane przez Rosję oddziały niemal 30 razy ostrzeliwały z artylerii miejscowości położone w obwodach donieckim i ługańskim, czy rejonach należących do Ukrainy, ale od czasu inwazji w 2014 roku kontrolowanych przez Moskwę.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!