Donald Trump zrobił to, o czym Demokraci od lat tylko gadali. Wreszcie ktoś w Białym Domu postanowił rozbić farmaceutyczne lobby, które od dekad drenowało kieszenie Amerykanów. Ogłoszone właśnie porozumienie z koncernami Eli Lilly i Novo Nordisk w sprawie leków na otyłość – takich jak Wegovy czy Zepbound – to realny przełom, a nie medialna wydmuszka. Ceny mają spaść nawet o połowę, a nowy program TrumpRx pozwoli milionom Amerykanów kupować te leki za mniej niż 250 dolarów miesięcznie.
To konkret, który widać w portfelu zwykłego obywatela. Nie tak, jak za czasów Demokratów, którzy potrafili jedynie obiecywać „sprawiedliwość społeczną”, po czym podpisywali kolejne kontrakty z Big Pharmą. To właśnie ich polityka doprowadziła do tego, że Stany Zjednoczone płaciły za leki wielokrotnie więcej niż Europa, Kanada czy nawet Izrael. Trump kończy z tym absurdem i wprowadza zasadę Most Favored Nation – Amerykanie nie będą już dłużej płacić więcej niż reszta świata za te same produkty.
Demokraci są wściekli, bo cała ich narracja o „socjalnym współczuciu” właśnie legła w gruzach. To konserwatywny republikanin, biznesmen i prezydent – nie żaden akademicki teoretyk z Harvardu – doprowadził do realnego obniżenia kosztów życia. I co najważniejsze, zrobił to bez podnoszenia podatków, bez kolejnych biurokratycznych programów, bez ideologii. Po prostu – skutecznie.
To porozumienie ma też wymiar symboliczny. Pokazuje, że Trump nie boi się stanąć naprzeciw najpotężniejszych grup interesu w Ameryce: farmaceutycznym korporacjom, które od lat sponsorują Demokratów i ich kampanie. To one miały wpływ na kształt polityki zdrowotnej w czasach Obamy i Bidena, to one blokowały tańszy import leków i utrzymywały wysokie ceny. Teraz Trump uderzył dokładnie tam, gdzie boli – w ich zyski.
Oczywiście, Demokraci już zaczęli marudzić. Mówią o „zbyt gwałtownych zmianach”, o „zagrożeniu dla rynku” i o „braku konsultacji z ekspertami”. Ale Amerykanie doskonale widzą, co się dzieje. Widzą, że ktoś wreszcie dba o ich interes, a nie o interesy korporacji.
To kolejny krok w kierunku rzeczywistej reformy gospodarki, opartej na prostych zasadach: niższe podatki, mniej biurokracji, więcej wolności. I to właśnie dlatego Demokraci go nienawidzą. Bo Trump udowadnia, że konserwatywna polityka działa – a ich lewicowe eksperymenty kończą się jedynie wzrostem cen, inflacją i kolejnymi obietnicami bez pokrycia.