Mimo godziny policyjnej setki osób wyszły na ulice Brooklyn Center na przedmieściach Minneapolis w Stanach Zjednoczonych w proteście przeciwko śmiertelnemu postrzeleniu przez policjanta dwudziestoletniego Afroamerykanina. Według szefów lokalnej policji funkcjonariusz użył broni palnej przez pomyłkę.
Zastrzelenie Daunte Wrighta, do którego doszło w niedzielę, wywołało starcia z policją. Uczestnicy zamieszek rabowali sklepy. Gubernator Minnesoty Tim Waltz ogłosił stan nadzwyczajny i godzinę policyjną o 19:00 do 6:00 rano. Na ulice skierowano duże siły policyjne. Mimo to w rejonie lokalnej komendy zgromadziły się setki protestujących. Kordon uzbrojonych w tarcze i pałki funkcjonariuszy zaczął spychać tłum. Policjanci użyli gazu łzawiącego. Z tłumu w ich stronę poleciały plastikowe butelki z wodą. Liczba osób aresztowanych w tej chwili nie jest znana.
20-letni Daunte Wright został zatrzymany do kontroli drogowej z powodu nieaktualnej rejestracji samochodu. Okazało się, że wcześniej wydano wobec niego nakaz aresztowania. Na nagraniach z policyjnych kamer widać jak funkcjonariusz próbuje zakuć dwudziestolatka w kajdanki, jednak ten wyrywa się i ponownie wsiada do samochodu. Policjant oddaje do niego jeden strzał z pistoletu. Protestujący na przedmieściach Minneapolis odrzucają twierdzenia szefa lokalnej policji, że funkcjonariusz pomylił paralizator z pistoletem i oddał strzał nieumyślnie.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!