Prezydent Stanów Zjednoczonych w Windsorze. Donald Trump rozpoczął oficjalną wizytę w Zjednoczonym Królestwie. Powitali go książę i księżniczka Walii. Brytyjczycy zadbali o ceremoniał – od wojskowej parady, przez przelot samolotów, po przejazd karocą, choć nie ulicami, a na terenie zamku.
Donald Trump jest znany z sympatii do brytyjskiej kultury i tradycji, a brytyjska dyplomacja chce to wykorzystać do budowy dobrych relacji i poprawienia warunków, na jakich oba kraje handlują.
Tymczasem z sondaży wynika, że Brytyjczycy nie zawsze odwzajemniają sympatię. Według badania Ipsos Mori 2/3 Brytyjczyków nie darzy prezydenta USA sympatią. “Od czasu jego ponownego wyboru sympatia Brytyjczyków do USA osłabła” – mówi profesor Kathleen Burk, historyczka brytyjsko-amerykańskich relacji. “Sondaże niezmiennie pokazują, że Amerykanie uważają Kanadę za swój ulubiony kraj. Na drugim miejscu jest Zjednoczone Królestwo” – podkreśla ekspertka “Wśród Brytyjczków natomiast fluktuuje to w zależności od wyników wyborów prezydenckich. Co do zasady istniało jednak przekonanie, że na Amerykanów można liczyć, że ostatecznie zrobią oni coś w miarę dobrego. Tego przekonania już nie ma. Dziś Brytyjczycy nie uważają Ameryki za najlepsze miejsce, za miejsce, które warto odwiedzić, ani za lidera wolności” – ocenia ekspertka w rozmowie z Polskim Radiem.
Dla prezydenta USA to druga wizyta z pełnymi honorami na zaproszenie monarchy (state visit). Dotychczas zagraniczni liderzy mogli liczyć co najwyżej na jedno takie zaproszenie.
Jutro (18.09) część polityczna. Rozmowy z premierem. Tematem będą między innymi umowy w sprawie nowych technologii i sztucznej inteligencji. Obserwatorzy nie spodziewają się jednak przełomowych ustaleń. Brytyjczycy chcą postawić pierwszy krok ku zmniejszeniu amerykańskich ceł na stal.
(IAR)