Na przekór czasowi i przestrzeni głosy starych przyjaciół, Paula i Johna znów brzmią w harmonii. “Od czasu do czasu za tobą tęsknię” – śpiewają Lennon i McCartney w refrenie nowej piosenki Beatlesów. Prawdopodobnie ostatniej. Link do piosenki: https://www.youtube.com/watch?v=AW55J2zE3N4
Świat usłyszał dziś “Now and Then”. “To ostatnia piosenka. Z tego co wiemy, jest to jedyny fragment głosu Johna Lennona, który można sensownie wykorzystać. Co więcej – grał tu krótko George Harrison, jeszcze zanim muzycy odłożyli utwór na półkę” – mówi dr Adam Behr, ekspert od muzyki popularnej z Newcastle University. “O ile nam wiadomo, nie będzie już nagrania, na którym obecni byliby i John, i George” – dodaje. John Lennon zmarł od kuli zamachowca w 1980 roku. George Harrison przegrał z rakiem w 2001 roku. Z Wielkiej Czwórki dziś została dwójka: Paul McCartney i Ringo Starr.
Okładkę fizycznej wersji singla zaprojektował Ed Ruscha, artysta popartowy, który ozdobił też ostatni krążek Paula, McCartney III. Za teledysk odpowiada Peter Jackson, który zasłynął ekranizacjami “Hobbita” i “Władcy pierścieni”, ale także opracowaniem “Get Back” – monumentalnego, ośmiogodzinnego dokumentu o sesjach nagraniowych zespołu do “Let It Be”.
Historia “Now and Then” zaczyna się od taśmy z wersją demo, jaką John stworzył w 1979 roku, po dłuższej przerwie w nagrywaniu i pisaniu muzyki. Pisząc muzykę, która potem znalazła się między innymi na albumie “Double Fantasy”, ostatnim wydanym za jego życia, stworzył też zręby delikatnej ballady, nieodległej pod względem atmosfery powstałych w tym czasie “Beatiful Boy”, “Woman”, czy też “Grow Old With Me”.
Wdowa po Johnie, Yoko Ono, przekazała taśmę z nagraniem gitarzyście, George’owi Harrisonowi na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy pozostali przy życiu Beatlesi zabierali się za opracowanie Antologii – zbioru archiwalnych nagrań z sesji Wielkiej Czwórki. To z zapisów tych domowych sesji Paul, George i Ringo wyłuskali “Free as a Bird” i “Real Love”, które po “odczyszczeniu” i dodaniu nowych partii stały się singlami Beatlesów w latach dziewięćdziesiątych. Wtedy jakość “Now and The” była zbyt słaba, po kilku próbach nagranie trafiło więc do archiwum.
Ale Paul nigdy o nim nie zapomniał i od lat zarzekał się, że kiedyś spróbuje do niego powrocić. Od tego czasu technika poszła do przodu, a sztuczna inteligencja pozwoliła skutecznie odizolować ścieżkę wokalną Johna. Do podstawy stworzonej przez Lennona i partii George’a, które zachowały się z wczesnych prób, Ringo dodał więc perkusję, a Paul – solówkę gitarową, naśladującą styl Harrisona. Wreszcie – smyczki, które pomógł zaaranżować Giles Martin, syn George’a Martina, legendarnego producenta Wielkiej Czwórki. Ponieważ piosenka długo powstawała w sekrecie, muzycy nagrywający tę partię usłyszeli, że tworzą nie utwór Beatlesów, a solową kompozycję McCartney’a.
“Ten sposób pracy nie jest aż tak odmienny, jak niektórzy sugerują” – podkreśla dr Adam Behr. “Jeszcze gdy zespół istniał bardzo często zdarzało się, że najpierw jeden z nich nagrywał jakąś partię, a potem kolejna osoba dodawała swoje” – mówi. I przypomina, że np. w “Blackbird” słychać tylko Paula. A w “The Ballad of John and Yoko” brakuje George’a i Ringo. “Jednoczesna obecność wszystkich w studiu wcale nie była warunkiem niezbędnym, by zaklasyfikować jakieś nagranie jako nagranie Beatlesów” – podkreśla rozmówca Polskiego Radia.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!