Białoruskie MSW zapowiedziało, że będzie używać broni palnej wobec protestujących. Tymczasem Swiatłana Cichanouska opublikowała oświadczenie, w którym odrzuca prowadzenie dialogu z władzami pod lufami karabinów.
Wiceminister spraw wewnętrznych Białorusi Hienadzij Kazakiewicz powiedział w nagraniu wideo, że protesty, które odbywają się przede wszystkim w Mińsku, stały się skrajnie radykalne. “Mamy do czynienia z grupami radykałów, anarchistów i kiboli. Funkcjonariusze oraz żołnierze organów spraw wewnętrznych nie zejdą z ulic. W razie konieczności użyją środków specjalnych oraz broni palnej” – ostrzega Kazakiewicz.
Tymczasem liderka białoruskiej opozycji, Swiatłana Cichanouska, powiedziała, że dawniej reżim Łukaszenki targował się z Unią w kwestii więźniów politycznych, których traktował jak zakładników. Obecne próby targowania się z własnym narodem – jej zdaniem – świadczą o tym, że społeczeństwo białoruskie potrafiło zmusić władze do tego, aby wysłuchano ludzi. “Nie wierzymy w dialog pod lufą karabinu” – oświadczyła opozycjonistka i zaznaczyła, że ostatnie protesty pokazały, że reżim komunikuje się z Białorusinami językiem przemocy. Cichanouska zaapelowała o kontynuowanie demonstracji zapewniając, że wszystko można zmienić.