Przeciwnicy i zwolennicy handlu w niedzielę starli się na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki. Pierwsi przekonują, że zmianom w obecnych przepisach sprzeciwiają się pracownicy, którzy siódmego dnia tygodnia chcą mieć wolne. Według zwolenników zmian, będą one korzystne dla gospodarki oraz tej grupy Polaków, które nie ma czasu zrobić zakupów w ciągu pozostałych sześciu dni.
W konsultacjach społecznych, które odbyły się dziś w Sejmie, oprócz przedstawicieli pracowników i przedsiębiorców, uczestniczyli parlamentarzyści. Barbara Oliwiecka z Polski 2050 mówi, że za uwolnieniem handlu opowiadają się między innymi kobiety, które w tygodniu pracują i zajmują się domem. “Dla mnie i dla bardzo wielu moich koleżanek, które mają dzieci, robią kariery, które są potwornie zapracowane przez cały tydzień, perspektywa pójścia w sobotę do tych dzikich tłumów, do tych galerii, do tych sklepów do godziny 19-20 jest czymś ponad nasze siły” – tłumaczy.
W Sejmie jest projekt Polski 2050, który przewiduje uwolnienie handlu w dwie niedziele w miesiącu. Zwolenników zmian w obecnych przepisach krytykuje opozycja. Maciej Małecki z Prawa i Sprawiedliwości mówi, że niedziele powinny być wolne, aby Polacy mogli spędzać ten czas z rodziną. “Uderzacie państwo społeczeństwo wysokimi cenami, drożyzną, wysokimi cenami energii i teraz mówicie ludziom, nie przejmujcie się, możecie jeszcze popracować w niedzielę” – powiedział poseł PiS.
Obecnie handel jest możliwy w siedem niedziel w roku: ostatnią stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, niedzielę poprzedzającą Wielkanoc oraz dwie niedziele przed świętami Bożego Narodzenia. Zakaz nie dotyczy m.in. placówek pocztowych, kawiarni i cukierni. Otwarte mogą być także sklepy, w których za ladą stanie właściciel.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!