Polski rząd zapewnia, że wstrzymanie przez Rosję dostaw gazu do Polski nie wpłynie na gospodarstwa domowe i bezpieczeństwo naszego kraju.
Premier Mateusz Morawiecki rano w Sejmie podkreślał, że na taki krok przygotowywaliśmy się od wielu lat. Przypomniał, że od października będzie można tłoczyć gaz z Norwegii do Polski gazociągiem Baltic Pipe.
Szef rządu mówił, że rocznie Polska zużywa 20-21 miliardów metrów sześciennych rocznie. Produkcja krajowa to 4-4,5 miliarda metrów sześcienny. Gazociąg Baltic Pipe umożliwi dostawy na poziomie 10 miliardów metrów sześciennych. Gazoport w Świnoujściu zapewnia dostawy na poziomie 7-8 miliardów metrów sześciennych.
“Wystarczy policzyć te wielkości, żeby zrozumieć, że dzięki naszym działaniom Polska od jesieni w ogóle nie będzie potrzebowała rosyjskiego gazu” – powiedział premier.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że magazyny gazu w Polsce zapełnione są w blisko 80 procentach – wtłoczono do nich ponad 2 miliardy 300 milionów metrów sześciennych gazu. “To zapas na ponad półtora miesiąca, jeżeli temperatury będą wyższe – nawet więcej” – informował szef rządu. Zaznaczył, że “w międzyczasie cały czas będziemy pozyskiwać gaz poprzez interkonektory i zwiększoną przepustowość gazoportu w Świnoujściu”. “Nie tylko nie ugniemy się przed tym szantażem, ale chcę zapewnić moich rodaków, że to działanie ze strony Putina, ze strony Kremla nie wpłynie na gospodarstwa domowe, nie wpłynie na sytuację Polski” – deklarował Mateusz Morawiecki.
Premier wstrzymanie dostaw gazu z Rosji do Polski określił atakiem na nasze państwo. “Rosja przesunęła granicę imperializmu, imperializmu gazowego o kolejny krok dalej. To bezpośredni atak na Polskę, która wczoraj pokazała, czym jest realne uderzenie w rosyjskich oligarchów” – powiedział. Przypomniał, że wczoraj Polska przedstawiła listę rosyjskich oligarchów, rosyjskich przedsiębiorców objętych sankcjami. “W zemście za to ze strony Kremla popłynęła groźba, następnie ta groźba dzisiaj rano została zrealizowana” – mówił premier Mateusz Morawiecki.
Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapewniał w Sejmie, że nie ma zagrożenia polegającego na przerwaniu lub ograniczeniu dostaw gazu do odbiorców krajowych. Wiceszef rządu przedstawił w Sejmie informację dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego Polski. Jacek Sasin podkreślał, że nasz kraj od dłuższego czasu przygotowywał się do odcięcia przez Rosję dostaw gazu poprzez inwestycje infrastrukturalne oraz zapełnienie magazynów. Zaznaczył, że te magazyny w pełni należą do Polski, natomiast w przypadku Niemiec są one w posiadaniu Gazpromu. Poinformował, że polskie magazyny są zapełnione w 76 procentach. Minister Jacek Sasin powiedział też, że Polska ma możliwość pozyskiwania dostaw gazu z innych kierunków poprzez gazoport w Świnoujściu, a także interkonektory ze Słowacją, Czechami i Niemcami. Dodał, że za kilka dni uruchomione zostanie również połączenie z Litwą, do tego dochodzi wydobycie krajowe na poziomie 4 miliardów metrów sześciennych.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa także zapewniała w Sejmie, że w Polsce nie zabraknie gazu. Podkreślała, że nie musimy i nie będziemy ulegać szantażowi Władimira Putina. “Polska nie potrzebuje rosyjskiego gazu. W przeciwieństwie do innych państw nie mamy kontraktu z Gazpromem do 2040 roku. Są takie państwa, które taki kontrakt mają” – zauważała minister. Dodała, że “mamy bezpiecznie napełnione polskie magazyny, gotową infrastrukturę i zdywersyfikowane kontrakty”.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że wobec Gazpromu za naruszenie zasad umowy w sprawie dostaw gazu zostaną podjęte kroki prawne. Gazprom od dziś całkowicie wstrzymał dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego, ponieważ strona polska nie zgodziła się zapłacić za surowiec w rublach. Rosja zażądała tego od kontrahentów po tym jak zaatakowała Ukrainę. Polskie władze uspokajają, że surowca nie zabraknie. PGNiG podkreśla, że klienci otrzymują paliwo zgodnie ze zgłaszanym zapotrzebowaniem.
Prezydent Andrzej Duda powiedział, że odszkodowania za zerwanie kontraktu jamalskiego będą domagać się polskie firmy. “Wierzę w to głęboko, że wyegzekwują stosowne odszkodowania od strony rosyjskiej, od Gazpromu za naruszenie zasad umowy na normalnych zasadach, jakie funkcjonują tutaj w prawie międzynarodowym, gospodarczym” – mówił prezydent w Pradze po rozmowach z prezydentem Czech Miloszem Zemanem. “Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że odpowiednie kroki prawne zostaną podjęte” – dodał Andrzej Duda. Prezydent zapewniał, że odbiorcy indywidualni w Polsce nie odczują skutków decyzji Rosji. Dotyczy to osób korzystających z gazu do ogrzania domów, podgrzania wody i gotowania. “Na pewno nie będzie takiej sytuacji, że będą mieli gaz odcięty czy że będą jakiekolwiek braki dostaw” – deklarował Andrzej Duda. “Poradzimy sobie z tym problemem, także w ramach współpracy wewnątrzeuropejskiej. Są już istniejące interkonektory” – zauważał prezydent. “Zapewniam, że damy radę” – zaznaczył.
Ambasador Polski przy Unii Europejskiej poinformował w Brukseli o całkowitym wstrzymaniu przez Rosję dostaw gazu do naszego kraju. Andrzej Sadoś mówił o tym na cotygodniowym spotkaniu ambasadorów z państw członkowskich.
Z relacji unijnych dyplomatów, z którymi rozmawiała brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka wynika, że ambasador zapewniał o przygotowaniu Polski na taki scenariusz, ale też apelował o jedność i szybkie, surowe sankcje wobec Rosji. Informując o wstrzymaniu dostaw gazu, ambasador miał powiedzieć, że nie ma natychmiastowego zagrożenia dla polskiej gospodarki i że może ona sobie łatwo poradzić z taką sytuacją dzięki podjętym wcześniej decyzjom i operacjom na rynku.
Ambasador Andrzej Sadoś wymienił między innymi budowę gazociągu Baltic Pipe, 80-procentowe zapasy gazu w magazynach i działania na rzecz zapewnienia innych dostaw surowca, między innymi LNG z USA i Kataru poprzez terminale w Polsce i na Litwie. Andrzej Sadoś przypomniał, że Polska ostrzegała, że Rosja użyje energii jako broni przeciwko Unii. “Nie powinniśmy więc być zdziwieni” – dodał ambasador i podkreślał, że Wspólnota nie może okazać słabości względem Rosji zarówno jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy, dostawy gazu, czy sankcje, bo Rosja – jak mówił – wykorzysta to przeciwko Unii. Podkreślał, że bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest pełna jedność i natychmiastowe restrykcje przewidujące wstrzymanie importu surowców energetycznych z Rosji. “Niestety finansowe, wojskowe i humanitarne wsparcie przekazane Ukrainie jest o wiele mniejsze aniżeli rachunki za gaz, które unijne kraje płacą Moskwie” – dodał ambasador Polski przy Unii. Mówił też, że konieczne jest odcięcie wszystkich rosyjskich i białoruskich banków od globalnego systemu rozliczeń finansowych SWIFT oraz rozszerzenie sankcji w sektorze morskim i drogowym zgodnie z propozycją Polski i krajów bałtyckich.
Zdaniem ambasadora Andrzeja Sadosia, konieczne jest też ograniczenie rosyjskich wpływów w Unii Europejskiej. “Moskwa stworzyła szeroką siatkę promotorów swoich interesów wśród przedstawicieli europejskiej polityki, biznesu, nauki i kultury” – podkreślał ambasador i zaproponował między innymi zakaz rosyjskiego lobbingu w unijnych instytucjach i zakończenie współpracy ze wszelkimi organizacjami pozarządowymi finansowanymi przez państwo.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel stwierdził, że decyzja Gazpromu o wstrzymaniu dostaw gazu do niektórych unijnych krajów to “kolejny agresywny i jednostronny ruch Rosji”. Poinformował, że jest w kontakcie z premierami Polski i Bułgarii, do której dostawy Rosja także wstrzymała. “Pozostajemy zjednoczeni i wspieramy się wzajemnie wraz z odchodzeniem od dostaw energii z Rosji” – dodał we wpisie na Twitterze szef Rady Europejskiej.
Premier Bułgarii Kirył Petkow uznał za szantaż przerwanie przez Rosję dostaw gazu ziemnego do Bułgarii i Polski. Premier powiedział, że ta decyzja koncernu Gazprom to “poważne pogwałcenie kontraktów i szantaż. Nie poddamy się temu gangsterstwu” – dodał Kirył Petkow podkreślając, że przerwanie dostaw jest nie do przyjęcia. Premier powiedział, że bułgarskie władze przejrzały umowy z Gazpromem, w tym te dotyczące tranzytu gazu. Szef bułgarskiego rządu zapewnił, że dostawy gazu do odbiorców nie zostaną zmniejszone. Dodał, że władze były przygotowane na przerwanie rosyjskich dostaw, a ministerstwo energii ma plan zakupu paliwa z innych źródeł. Przez Bułgarię gaz ziemny płynie gazociągiem South Stream do Serbii, Węgier i Austrii. Z kolei przez Polskę płynie gazociągiem jamalskim dalej na zachód. Gazprom zapowiedział, że w razie poboru gazu przez Polskę lub Bułgarię z gazociągów, którymi przesyła surowiec do innych odbiorców, będzie ograniczał wielkość tłoczonego nimi surowca.
Gaz w polskim systemie przesyłowym płynie zgodnie z zamówieniami – informuje jego operator Gaz-System. Przedstawiciele spółki zapewniają, że mimo wstrzymania dostaw ze wschodu, infrastruktura przesyłowa zarządzana przez spółkę działa bez zakłóceń. “Sieć przesyłowa jest na bieżąco zasilana z innych kierunków. Transport gazu do odbiorców jest realizowany zgodnie z ich bieżącym zapotrzebowaniem” – podkreślono w komunikacie. Gaz-System dodaje, że Terminal LNG w Świnoujściu oraz połączenia z Niemcami i Czechami umożliwiają bilansowanie systemu gazowego bez dostaw z kierunku wschodniego. Oprócz tego, 1 maja zostanie uruchomione połączenie transgraniczne z Litwą i terminalem LNG w Kłajpedzie, co – jak dodano, jeszcze dodatkowo podniesie poziom bezpieczeństwa dostaw gazu do polskich odbiorców.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!