Tragedia w irlandzkim East Cork. 34-letnia Polka utonęła, próbując ratować 10-letniego syna, który miał problemy z powrotem na ląd. Irlandzkie media poinformowały, że Joanna Wisniowśka zdołała dociągnąć dziecko do skał, ale sama została porwana przez silny prąd morski.
Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę po południu na plaży Ballycroneen w East Cork na południowym wybrzeżu Irlandii.
Chłopiec został zabrany z wody przez załogę śmigłowca, a matka przez łódź ratownictwa wodnego. Kobieta zmarła po przewiezieniu jej do szpitala w Cork.
Irlandzkie media podają, że 34-letnia Polka pochodziła ze Strzyżowa w województwie podkarpackim, a w Irlandii od kilku lat mieszkała wraz z mężem Maciejem i dwójką dzieci Stasiem i Zosią w niewielkiej miejscowości Cloyne na wschód od Cork.
Jak dodają, pracowała w branży turystyczno-hotelarskiej, a rodzina była dobrze zintegrowana z lokalną społecznością.
Przypominamy naszym słuchaczom o zjawisku prądów wstecznych (rip currents), do których często dochodzi i są powodem utonięć.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!