Trwa kolejny strajk brytyjskich pielęgniarek i pielęgniarzy. Grudzień to w Królestwie miesiąc protestów różnych grup. “Dosyć tego”, “Ratujmy służbę zdrowia” – takie okrzyki rozbrzmiewają dziś w Walii, Irlandii Północnej i w wielu miejscach Anglii.
Pielęgniarze i pielęgniarki uważają, że w obliczu rosnących kosztów życia należą im się dodatkowe pieniądze. Zdaniem rządu podwyżka jo 19% est nierealna. To jednak nie wszystko. W służbie zdrowia brakuje rąk do pracy, pielęgniarze i pielęgniarki narzekają, ze są przemęczeni, a tracą na tym chorzy. Rząd zapewnia, że inwestuje w wykształcenie nowych medyków.
Wszystko to odczuwają pacjenci. Podczas poprzedniego protestu, w zeszłym tygodniu, w samej tylko Irlandii Północnej przełożyć trzeba było ponad 3000 zabiegów i operacji.
A to nie koniec. Jutro pierwszy w historii, bezprecedensowy protest kierowców pogotowia. Władze brytyjskiej służby zdrowia nie kryją niepokoju. Bo karetki mają kursować tylko w przypadkach zagrożenia życia, co nie zawsze łatwo jest ocenić przez telefon. Rząd zamierza zaangażować armię, by w miarę możliwości zastępowała kierowców pogotowia.
