Odwołane pociągi, opustoszałe dworce, zakorkowane drogi – tak wygląda dziś Wielka Brytania. Rozpoczął się największy od ponad 30 lat strajk na kolei.
Połowa sieci jest zamknięta, Brytyjczycy mogą dziś liczyć ledwie na 20 procent połączeń. W Szkocji kolej dojeżdża tylko do Glasgow i Edynburga. Dalej na północ dotrzeć się już nie da. Większość połączeń w Walii – odwołana. Przewoźnicy zalecają: “jeśli to tylko możliwe, zostańcie w domach”.
Kolejowi związkowcy chcą podwyżek. Reprezentują między innymi sygnalistów, sprzątaczy, kucharzy i konduktorów – zwykle słabo opłacanych. Ale protestującym nie podobają się też proponowane przez ich szefów reformy, na przykład pomysł zamknięcia wszystkich kas i przeniesienia sprzedaży do internetu lub automatów. “Minister transportu i minister finansów zostawili swoje odciski palców na problemach kolei i całego społeczeństwa” – mówił Mick Lynch, szef związku RMT.
Premier Johnson przekonuje, że żądania podwyżek będą miały tylko jeden efekt: napędzą spiralę inflacji “Kolosalne inwestycje w kolej, jakie planujemy, będą możliwe tylko dzięki reformom: nie może być tak, że niektóre kasy sprzedają jeden bilet na godzinę” – mówił rano szef rządu.
Sytuację w Londynie utrudnia dodatkowo protest pracowników metra. Przystanki autobusowe stolicy są oblężone. Strajki paraliżują Anglię, Walię i Szkocję. W Irlandii Północnej kolej funkcjonuje normalnie.
To nie koniec. Kolejne protesty zaplanowano na czwartek i sobotę. Ich efekty będą negatywnie wpływać na rozkład jazdy przez cały tydzień. Podróżowanie będzie trudne lub nawet niemożliwe aż do niedzieli włącznie.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!