W czwartek tysiące zwolenników Brandona Johnsona wypełniło halę University of Illinois at Chicago, gdzie na jego wiecu wyborczym pojawił się senator z Vermont Bernie Sanders. Ulubieniec lewicy politycznej, uznał wybory na burmistrza Wietrznego Miasta za wybór między interesami „potężnych i chciwych” a „ synem klasy robotniczej”.
Dwukrotny kandydat Demokratów na prezydenta podkreślił znaczenie frekwencji wyborczej i potępił rządzących, którzy, jak powiedział, próbują powstrzymać Brandona Johnsona przed wygraniem wyborów.
„Teraz przeciwnik Brandona i druga strona mają dużo pieniędzy… Ale my mamy ludzi” — powiedział Sanders i dodał, że „wszyscy dziś rozumiemy,że bogaci stają się bogatsi, podczas gdy klasa robotnicza walczy o przetrwanie. Celem tej kampanii w Chicago jest zjednoczenie klasy robotniczej”.
Na wiecu Sanders argumentował, że Johnson jest kandydatem, który odwróci tę przepastną dysproporcję między bogatymi a biednymi poprzez swoje poparcie dla edukacji publicznej, tworzeniem miejsc pracy i „inteligentnych” rozwiązań w walce z przemocą na ulicach Chicago.
„Musimy zająć się tym kryzysem” — powiedział Sanders o wysokiej przestępczości w Chicago. „Ale musimy to zrobić w sposób inteligentny i skuteczny, a to oznacza nie tylko likwidację rasistowskiego egzekwowania prawa. Oznacza to także, że musimy zająć się epidemią chorób psychicznych, epidemią narkomanii, epidemią biedy i epidemią broni palnej na ulicach. I to jest coś, co Brandon Johnson rozumie”.
„Podstawowa kwestia, najgłębsza kwestia, brzmi: po której stronie jesteś?” — powiedział Sanders. „Jesteś po stronie ludzi pracy? A może jesteś po stronie spekulantów i miliarderów? Ja wiem, po której stronie stoi Brandon”.
Na koniec Bernie Sanders powiedział: „Mam absolutną pewność, że jeśli staniemy razem, jeśli będziemy mieli odwagę stawić czoła potężnym ludziom, których chciwość niszczy ten kraj – jeśli jesteśmy na to przygotowani, możemy stworzyć miasto, na które mieszkańcy Chicago zasługują, taki kraj na jaki zasługujemy my wszyscy”.
