W związku z podwyższonym ryzykiem zachorowania na COVID-19 wielu starszych mieszkańców Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy w swoim życiu zdecydowało się na korespondencyjną formę głosowania w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Dla 102-letniej Beatrice Lumpkin udział w wyborach był i jest jej obowiązkiem. W miniony czwartek, emerytowana nauczycielka chicagowskich szkół publicznych, ubrana w kaptur ochronny i rękawiczki, wrzuciła swoją wypełnioną kartę do głosowania do skrzynki pocztowej. Beatrice Lumpkin powiedziała, że nie obawia się o uczciwość procesu głosowania korespondencyjnego. Nie zgadza się także z prezydentem Donaldem Trumpem w kwestii oszustw do jakich może dojść z tego powodu. „To najważniejsze wybory w moim życiu. W grę wchodzi przyszłość demokracji” – powiedziała emerytowana nauczycielka dziennikarzom.
Beatrice Lumpkin swój pierwszy głos oddała 80 lat temu. W 1940 roku wzięła udział w wyborach prezydenckich i jak przyznała, jej głos padł na Franklina Delano Roosevelta. Od tamtej pory brała udział we wszystkich procesach elekcyjnych.