Sébastien Lecornu oficjalnie nowym premierem Francji. Dwa dni po upadku rządu jego poprzednika François Bayrou, centroprawicowy polityk wziął udział w ceremonii przekazania władzy w Paryżu. Już w pierwszym dniu urzędowania Lecornu musi zmierzyć się z falą protestów społecznych, która przetacza się przez kraj.
„Mówimy do Francuzów : damy radę” – zapewnił w swoim pierwszym przemówieniu w roli premiera Sébastien Lecornu. „Potrzebne będą przełomy – nie tylko w formie i metodach działania, ale też w samej istocie spraw” – zapowiedział, deklarując gotowość do szukania kompromisu, aby ustabilizować sytuację polityczną i budżetową kraju.
W tym samym czasie, po drugiej stronie Sekwany, wokół Dworca Północnego doszło do starć między policją a skrajnie lewicowymi radykałami. Bojówkarze wmieszali się w uczestników protestu wzywającego do „sparaliżowania kraju”. Do godziny 13.00 w całej Francji zatrzymano około 300 osób, czterech policjantów zostało rannych i odnotowano ponad 400 akcji protestacyjnych – głównie blokad dróg, magazynów, lotnisk i szkół.
Manifestanci protestują przeciwko planowanym cięciom budżetowym i polityce prezydenta Macrona. Gniew społeczny nasilił się wczoraj po nominacji premiera Lecornu – uznanej przez lewicę za prowokację i odmowę oddania władzy opozycji.
(IAR)