Francja przeżywa kryzys ustrojowy – powiedział Polskiemu Radiu historyk i znawca francuskich instytucji politycznych Philippe Fabry. Niedzielne wybory parlamentarne osłabiły prezydenta Emmanuela Macrona, który stracił większość w izbie deputowanych. W ocenie eksperta to znak, że Francja przechodzi od reżimu prezydenckiego do reżimu parlamentarnego.
Podział na trzy bloki: lewicowy, centrowy i narodowy, brak większości dla jakiejkolwiek formacji i impas polityczny – tak wygląda sytuacja we francuskim parlamencie po wyborach. „Francuzi wspólnie wybrali system, w którym potrzebna jest koalicja parlamentarna” – ocenia Philippe Fabry, podkreślając, że jest to najpoważniejszy kryzys Piątej Republiki Francuskiej, założonej w 1958 roku przez generała De Gaulle’a.
„Umarła koncepcja, która była fundamentem Piątej Republiki, zgodnie z którą ten, który dochodził do władzy, miał władzę absolutną. To oznacza powolny upadek Piątej Republiki, która została stworzona jako reżim zasadniczo antyparlamentarny. Gdy w końcu powstanie jakaś koalicja, pozycja prezydenta będzie zagrożona. Mamy obecnie coś w rodzaju „Republiki-zombie”, która powoli zanika” – tłumaczy historyk.
W jego ocenie potwierdza się również fundamentalna zmiana na francuskiej scenie politycznej, która nastąpiła dwa lata temu po poprzednich wyborach parlamentarnych, czyli przejście z systemu dwupartyjnego na system z trzema blokami politycznymi i społecznymi. „To sektor rynkowy, który głosuje na narodowców, emeryci, którzy głosują na centrum, i lewicowy sektor publiczny, kulturowy i akademicki. Nowy reżim parlamentarny musiałby ich jakoś pogodzić” – wskazuje Philippe Fabry.
W jego ocenie to może oznaczać, że skrajna prawica w końcu dojdzie do władzy. „Zjednoczenie Narodowe prawdopodobnie za kilka lat lub kilka kadencji wejdzie do rządu, może jako sojusznik, bez swojego premiera. Myślę, że dojdzie do tego raczej w ten sposób, a nie poprzez zdobycie większości z izbie deputowanych” – ocenia ekspert.
Philippe Fabry podkreśla, że francuski reżim prezydencki jest wyjątkiem w Europie. „We wszystkich sąsiednich państwach ośrodkiem władzy jest parlament, a szef państwa jest drugorzędną postacią, gwarantem instytucji i stabilności. Francja wraca więc do europejskiej średniej, czyli systemu parlamentarnego” – uważa rozmówca Polskiego Radia.
Philippe Fabry wskazuje natomiast, że wygrana lewicy może wywołać obawy w Europie, ze względu na rekordowy poziom zadłużenia kraju i zapowiadane nowe wydatki. „To może spowodować niepokój i ingerencje ze strony europejskich sąsiadów w związku z sytuacją finansową Francji, z którą będą ogromne problemy. Widzimy w ostatnich tygodniach, że Europa chce ponownie zająć się problemem deficytu, nie tylko we Francji, ale też we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii” – zauważa Philippe Fabry.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!