440 tysięcy ludzi nie ma prądu po przejściu huraganu Idalia nad Florydą, Gerogią i Karoliną Południową w Stanach Zjednoczonych. To największy taki atak żywiołu od wielu lat w tym regionie.
Huragan Idalia przetacza się przez Florydę z prędkością szybkiego pociągu, niemal 200 kilometrów na godzinę. Żywioł łamał drzewa na pół, zniszczył wiele linii energetycznych i podtopił wiele domów. Wiele osób musiało albo uciekać z domów albo schronić się na wyższych kondygnacjach. We wszystkich trzech stanach prądu nie ma obecnie 440 tysięcy osób.
Wiatr jest już nieco słabszy i osiąga prędkość do stu kilometrów na godzinę. Wciąż jednak stanowi poważne zagrożenie. Amerykanie liczą straty i usuwają zniszczenia. Prócz zdewastowanych budynków w Karolinie Południowej zniszczona jest część plaż. Gubernator Florydy Ron DeSantis, który ubiega się o republikańską nominację na prezydenta, ostrzegł potencjalnych szabrowników, że służby będą wobec nich postępować bezwzględnie.
Mieszkańcy Florydy obawiali się najgorszego, bo wciąż mają w pamięci huragan Ian, który w ubiegłym roku zabił 149 osób. Idalia uderzyła jednak przede wszystkim w mniej zamieszkane dzielnice miast.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!