W niemieckiej partii opozycyjnej Die Linke znów zawrzało. Postkomuniści rozstali się z Sahrą Wagenknecht, znaną głównie z prorosyjskich i antynatowskich haseł. Niemieccy dziennikarze mówią o “rozłamie” po lewej stronie sceny politycznej.
Tygodnik “Focus” zauważa, że wielu posłów Lewicy nadal przymyka oczy na rosyjskie zbrodnie, określając mianem “zbrodniarzy” nie tyle polityków w Moskwie, co tych w Waszyngtonie. “Programowe zwroty partii Die Linke i nieporadność jej liderów nie otwierają jej obszarów łowieckich w centrum” – czytamy w tygodniku.
“Zarzuty, że postkomuniści i socjaliści nie mają jasno określonego programu, zupełnie się ich nie imają. Zakładają, że wystarczy porozstawiać po kątach kilku niesfornych” – napisał dziennik “Frankfurter Allgemeine Zeitung”, nawiązując w ten sposób do odejścia z partii jej byłej liderki Sahry Wagenknecht.
Dwa dni temu szef Lewicy Martin Schirdewan oznajmił, że jego “pokłady życzliwości nie są niewyczerpalne”, a przyszłość ugrupowania widzi bez “dawnej buntowniczki”. “Wagenknecht zmuszała kolegów partyjnych do wizerunkowych szpagatów. Gdy udało im się przygasić pożar, powiedziała coś, co go roznieciło – powiedział Polskiemu Radiu były przewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse.
W Niemczech prorosyjskość nie musi dawać efektu odwrotnego do zamierzonego. O ile obecne sondaże nie dają Lewicy nadziei na przekroczenie progu wyborczego, o tyle flirtująca z Rosją AfD może liczyć na 19 procent poparcia.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!