Nie ustaje krytyka nowej minister spraw zagranicznych Belgii za jej wizytę na Krymie w 2021 roku. Hadja Lahbib stoi na czele MSZ od kilkunastu dni, a jej nominacja od początku wzbudzała kontrowersje. Najpierw zarzucano jej brak doświadczenia.
Teraz belgijskie media przypominają jej wizytę na Krymie, nielegalnie zaanektowanym przez Rosję w 2014 roku. O oburzeniu ukraińskich polityków pisała w ubiegłym tygodniu gazeta internetowa Ukrainska Prawda.
Hadja Lahbib zanim została szefową belgijskiego MSZ, była dziennikarką redakcji zagranicznej w telewizji RTBF. Rok temu pojechała do Sewastopola, by zrelacjonować rosyjski, propagandowy festiwal teatralny. Portal internetowy Brussels Times zamieścił fragment audycji po jej powrocie z Krymu, w której opowiadała o swojej wizycie w … Rosji. „Jest oczywiste, że potrzebna jest wiza rosyjska, by wylądować w Symferopolu” – mówiła Hadja Lahbib, a później, odpowiadając na pytanie prowadzącego w studiu czy Krym to Rosja czy Ukraina, przytoczyła wypowiedzi swoich rozmówców. „Tu jest kultura rosyjska, rosyjska historia, Krym nie ma żadnych związków z Ukrainą, tu jest wszystko rosyjskie” – opowiadał jej taksówkarz z Krymu. W 7-minutowej audycji Hadja Lahbib z zachwytem opowiadała o swojej wizycie i o rosyjskiej kulturze.
Polityk partii NVA Peter de Roover zażądał wyjaśnień i wytknął szefowej MSZ, że wraz z nominacją na ministerialne stanowisko usunęła dyskwalifikujące ją wpisy w mediach społecznościowych i w Wikipedii o wizycie w Rosji. Hadja Lahbib odpowiadała, że rok temu była dziennikarką, zdając się nie widzieć niczego niestosownego w wizycie w tej roli na zaanektowanym Krymie.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!