W pożarze lasu San Bernardino na wschód od Los Angeles zginął strażak. To 35 potwierdzona ofiara ognia, który od dwóch tygodni trawi lasy zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Pożar, w którym śmierć poniósł ratownik, wybuchł po tym, jak na rodzinnej imprezie wystrzelono materiały pirotechniczne.
Większość ofiar – 26 – żywioł pochłonął w Kalifornii. Było wśród nich dwóch innych strażakow. Ratownicy zaznaczają, że oficjalny bilans ofiar pożarów może wzrosnąć, gdy będzie już można przeszukać ruiny spalonych domów.
Kalifornia z pożarami walczy od połowy sierpnia, na początku września zaczęły one trawić także lasy w stanach Oregon i Waszyngton. Częstą przyczyną pojawienia się ognia były wyładowania elektryczne podczas burz.
Contrary to many social media posts, #climatechange has indeed contributed to #wildfires raging across #California, say @StanfordEarth + @UCBerkeley profs + @BruceRiordan
— James Reinl (@jamesreinl) September 18, 2020
via @AFPFactCheck @AFP https://t.co/qr8wUPm3uV pic.twitter.com/pt5jJcszGx
Do tej pory pożary na zachodzie USA pochłonęły około dwóch milionów hektarów lasów. Naukowcy określają je niespotykane w skali i sile. Strażakom w walce z ogniem pomagał deszcz, który padał w zachodniej części kraju w czwartek i piątek.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!