Kanclerz Niemiec Olaf Scholz jutro złoży jednodniową wizytę w Chińskiej Republice Ludowej. Będzie on pierwszym zachodnim przywódcą tej rangi składającym wizytę bilateralną w Chinach od początku pandemii. Podróży Scholza towarzyszą jednak protesty organizacji broniących praw człowieka i obawy o zbytnie uzależnianie niemieckiej gospodarki od Chin.
Olaf Scholz w Pekinie spotka się z najważniejszymi chińskimi politykami – prezydentem Xi Jinpingiem oraz premierem Li Keqiangiem. W podróży kanclerzowi Niemiec towarzyszyć będą prezesi największych niemieckich koncernów, które mają swoje fabryki także w Chinach.
Wizyta Scholza krytykowana jest w Niemczech, gdyż zdaniem wielu środowisk w niebezpieczny, szczególnie w kontekście rosyjskiej napaści na Ukrainę, sposób, Niemcy znów mogą uzależnić się gospodarczo od jednego państwa, tym razem od komunistycznych Chin. W ubiegłym tygodniu niemiecki rząd wbrew opinii wywiadu zgodził się na sprzedaż państwowej chińskiej firmie COSCO 24,9% udziałów w porcie kontenerowym w Hamburgu. Z Scholzem do Pekinu leci m.in. szef Volkswagena, który pomimo powszechnej krytyki prowadzi fabrykę w Sinciangu, gdzie znajdują się obozy reedukacyjne dla Ujgurów. Media informowały wcześniej, że do Pekinu z Olafem Scholzem chciał wspólnie udać się prezydent Francji, co miało być wyrazem europejskiej solidarności.
Propozycja Francuzów została jednak przez Scholza odrzucona.
