Od kilku dni przy granicy USA i Meksyku, rośnie liczba emigrantów przybyłych z trójkąta najuboższych krajów Ameryki Środkowej: Hondurasu, Salwadoru i Gwatemali. To skutek m.in. przywrócenia przez administrację prezydenta Joe Bidena realizacji programu „Pozostań w Meksyku”, który pozwala migrantom czekać po stronie meksykańskiej na rozpatrzenie przez władze USA wniosku o azyl lub wizę imigracyjną.
Do środy liczba oczekujących na ziemi meksykańskiej migrantów ze wspomnianych trzech krajów oraz z Haiti, dotkniętego przez klęskę głodu, a także z Brazylii, zwiększyła się do 70 tysięcy.
Zapewnienie bezpieczeństwa migrantom i uchodźcom oczekującym na wizy amerykańskie w obozach wzdłuż granicy meksykańsko-amerykańskiej staje się coraz trudniejsze. Według raportu sporządzonego przez Human Rights First, w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy rządów Joe Bidena doszło w Meksyku, na terenach wzdłuż granicy z USA do 6,356 napaści na migrantów.