Komisja Europejska opublikowała pakiet 13 projektów przepisów dotyczących największej w historii reformy klimatycznej. Mają one sprawić, że Unia osiągnie założone cele i do 2030 roku zwiększy redukcję emisji dwutlenku węgla z 40 do 55 procent. Ma to umożliwić osiągnięcie przez Wspólnotę neutralności klimatycznej w 2050 roku.
To dopiero propozycje Komisji. O ostatecznym kształcie przepisów zdecydują państwa członkowskie i Parlament Europejski. Negocjacje mogą potrwać 2 lata. Spodziewane są trudne rozmowy, bo zmiany dotkną wszystkich gałęzi gospodarki, firm i gospodarstw domowych.
Komisja proponuje między innymi przejście na auta elektryczne od 2035 roku. Nie można byłoby już wtedy kupić nowego samochodu z silnikami diesla czy benzynowymi. Wśród propozycji jest też zwiększenie efektywności energetycznej budynków, co będzie się wiązać z modernizacją większości z nich w Unii i ociepleniem. Propozycje Komisji przewidują też zmniejszenie darmowych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla. A dla takich sektorów jak nawozy, cement czy stal od 2035 roku ma ich nie być w ogóle. Zgodnie z propozycją Komisji od 2026 roku te sektory mają tracić rocznie, przez 10 lat, 10 procent darmowych pozwoleń na emisję. Do systemu handlu emisjami oprócz budownictwa ma też włączyć transport drogowy.
To będą kosztowne zmiany dlatego Komisja Europejska zaproponowała zwiększenie funduszu modernizacyjnego, na czym zależało Polsce, do 10 miliardów euro, choć złą wiadomością jest to, że gaz będzie wyeliminowany z dofinansowania. Ponadto Komisja zamierza stworzyć nowy fundusz społeczny w wysokości 70 miliardów euro w reakcji na obawy, między innymi Grupy Wyszehradzkiej, że to może pogłębić ubóstwo energetyczne. “Włączenie do systemu handlu emisjami transportu i budownictwa doprowadzi do wzrostu kosztów życia” – podkreślił polski dyplomata w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia.
Zeroemisyjność w samochodach też dla Polski może być problematyczna. “Mamy z Czechami najstarszą flotę samochodów” – powiedział jeden z polskich ekspertów. Ale jednocześnie zastrzegł, że negocjował w ostatnich latach kilkadziesiąt przepisów, których ostateczny kształt różnił się od tego co proponowała Komisja. “Nie było żadnej regulacji, która by nie zmieniła się przynajmniej w 60-70 procentach w porównaniu z tym co wyszło z Komisji” – dodał.
Trudne negocjacje będą się na przykład toczyć w sprawie sektorów, które od 2035 roku stracą darmowe uprawnienia do emisji. Bruksela tłumaczy, że ochroną dla tych sektorów ma być wprowadzenie granicznej opłaty węglowej, która byłaby pobierana od producentów spoza Unii, gdzie nie ma tak rygorystycznych przepisów, by nie mieli oni przewagi nad europejskimi.
Kolejna propozycja Komisji to podwyższenie udziału energii odnawialnej. Obecne przepisy mówią, że do 2030 roku energia w Unii powinna być pozyskiwana co najmniej w 32 procentach ze źródeł odnawialnych. Bruksela chce zwiększyć ten udział do 40 procent.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Reforma klimatyczna? Interesujące określenie. Ja czekam w dalszym ciągu na wyjaśnienie dlaczego 60 lat wstecz szanowani uczeni i specjaliści twierdzili, że emisja CO2 i przemysł spowodują globalne ochłodzenie ziemi. Teraz większość uczonych (bo nie wszyscy, tylko ich głosy są pomijane w dyskusji) twierdzi coś przeciwnego i propaguje globalne ocieplenie. Pytanie zasadnicze: czy 60 lat temu uczeni pracowali na zamówienia polityczne, czy obecnie to robią? Zmiany klimatu, globalne ocieplenia i ochłodzenia występowały w historii wielokrotnie. Nie istniał przemysł, ludzie mieszkali w jaskiniach, a jeszcze wcześniej ich nie było a klimat się zmieniał. Osobiście jestem sceptyczny, że człowiek potrafi przeciwstawić się zmianom klimatu i to nawet wtedy gdy osiągnie “mityczną” neutralność klimatyczną. Wszystkie tego typu działania mają służyć do uzyskania maksymalnej kontroli “elit” nad zwykłymi obywatelami. Wykorzystuje się w tym celu głupich i nieświadomych aktywistów (jak naprzykład “słynna” Greta ze Szwecji). Natomiast człowiek ma duży wpływ na zanieczyszczenie środowiska, ale tego nie osiągnie się bez wpojenia ludziom odpowiedzialności osobistej za swoje postępowanie. Tego się nie robi i nawet się pomija w szkołach amerykańskich. Dowody tego mamy codziennie na ulicach w Chicago i wielu innych miast amerykańskich. Tysiące kg odpadów plastikowych i innych rodzajów leży na ulicach i chodnikach i nikt się tym nie przejmuje. Ale zacięcie walczy się ze zmianami klimatu.
Aż 60 lat temu? Ja pamietam wypowiedź Kena Olsena, wtedy prezydenta firmy DEC, który jeszcze w połowie lat 70-tych twierdził, że nie widzi powodów posiadania przez ludzi komputerów domowych. A teraz taki @MurtiBinga ma ich w domu kilka czy kilkanaście i na jednym z nich wypisuje tutaj swoje androny. Wypada tylko (razem ze Stanisławem Lemem) skonstatować: jaka szkoda, że Ken Olsen się mylił!
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!