We Francji związkowcy i opozycja wyrazili oburzenie po wywiadzie telewizyjnym, w którym prezydent Emmanuel Macron powiedział, że nie cofnie reformy emerytalnej i że nie pójdzie na żadne ustępstwa wobec manifestantów. Przeciwnicy nowego prawa oskarżyli szefa państwa o „dolewanie oliwy do ognia”. Wieczorem planowane są kolejne antyrządowe protesty.
„Tony zdań, aby nie powiedzieć nic” – tak wypowiedź prezydenta Francji skomentował lider koalicji lewicy Jean-Luc Mélechon, zarzucając szefowi państwa arogancję. „Im więcej czasu mija, tym bardziej mamy wrażenie, że ten człowiek żyje poza rzeczywistością” – stwierdził szef lewicy.
Opozycja skrytykowała fakt, że prezydent porównał manifestantów sprzeciwiających się reformie do „buntowników”. „Mówi, że szanuje, ale w rzeczywistości obraża wszystkich Francuzów” – oceniła Marine Le Pen. „Nasz kraj nie zasługuje na to. Kraj oczekuje odpowiedzi instytucjonalnej, a on oferuje nam tylko puste słowa” – stwierdziła liderka narodowców.
Oburzenie wyrazili też związkowcy, którzy zwrócili uwagę na nieścisłości w wypowiedzi prezydenta. „Albo ma całkowity brak wiedzy o naszym systemie, co jest bardzo poważne, albo ma nas za idiotów” – zareagował szef centrali CGT Philippe Martinez.
Dziś w całym kraju związki przeprowadziły szereg akcji protestacyjnych, blokując drogi, mosty i bramki na autostradach a także dworce, porty, rafinerie naftowe i zakłady energetyczne. Wieczorem w kilkunastu miastach spodziewane są kolejne zamieszki.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!