Jest brexitowe porozumienie ws. Irlandii Północnej. Unia Europejska uzgodniła z Brytyjczykami zmiany w tzw. protokole północnoirlandzkim. Mają między innymi zmniejszyć obciążenia biurokratyczne, jakie pojawiły się w regionie po brexicie. Teraz analitycy pytają o skalę buntu, z jaką premier Sunak będzie się mierzyć we własnej partii, a także o sprzeciw wśród polityków z Irlandii Północnej, którzy dziś paraliżują regionalną administrację.
“To przełom dla mieszkańców Irlandii Północnej” – zapewnił premier Rishi Sunak. “Możemy teraz otworzyć nowy rozdział” – stwierdziła szefowa KE Ursula von der Leyen.
“Politycy i społeczności Irlandii Północnej potrzebują czasu na przeanalizowanie tego, co ustaliliśmy” – przyznał jednak szef brytyjskiego rządu. Szczegółowe rozwiązania znajdują się dopiero pod lupą ekspertów. Przyglądają im się teraz także politycy – także ci, którzy potencjalnie mogą zbuntować się przeciwko premierowi w sprawie układu.
Już wiadomo, że porozumienie wprowadza między innymi ułatwienia dla handlu produktami z Anglii, Szkocji i Walii, które po dotarciu do Belfastu czy Derry/Londonderry nie pojadą dalej, ku Unii. Takie artykuły popłyną do Irlandii Północnej tzw. “zielonym kanałem”, usuwającym dotychczasową biurokrację. Skończyć się ma też sytuacja, w której jedzenie dostępne w Bristolu czy Edynburgu jest nie do kupienia w Belfaście. Porozumienie daje także Londynowi kontrolę nad przepisami dotyczącymi VAT, o co Brytyjczycy bardzo zabiegali. Usunąć ma też dotychczasowe problemy z importem leków i roślin do Irlandii Północnej z reszty Królestwa. Wreszcie, pojawić się też ma mechanizm hamulca awaryjnego przysługującego rządowi w Belfaście: to rodzaj prawa weta wobec nowych regulacji UE, które dotyczyłyby Irlandii Północnej.
Irlandia Północna nadal jednak będzie miała odmienny status prawny niż reszta Królestwa, co nie podoba się unionistom i twardym brexitowcom w Partii Konserwatywnej. Wbrew żądaniom unionistów nadal będą tu obowiązywać niektóre unijne przepisy. Wciąż pewną rolę odgrywać też będzie unijny Trybunał Sprawiedliwości, co szczególnie denerwuje polityków prawego skrzydła Partii Konserwatywnej. A szefowa KE podkreślała, że porozumienie wprowadza rygorystyczne mechanizmy kontroli, które “chronić mają integralność unijnego rynku”.
Dokładna treść umowy budzi niepokój członków DUP – unionistycznej partii w Irlandii Północnej, oraz prawego skrzydła Partii Konserwatywnej. Niezadowoleni oni byli także z dotychczasowego kształtu protokołu, wynegocjowanego jeszcze przez Borisa Johnsona. Tymczasem Jim Allister z mniejszej partii unionistycznej TUV już stwierdził, że przynajmniej na razie wygląda na to, że porozumienie wynegocjowane przez premiera Sunaka nie spełnia wymogów jego partii.
W proteście przeciwko protokołowi DUP paraliżuje lokalny rząd. Zasady Porozumienia Wielkopiątkowego z 1998 roku mówią, że regionem muszą razem rządzić przedstawiciele unioniści i republikanie. DUP bojkotuje jednak egzekutywę. Paraliż ten jest jedną z przyczyn, dla których pod znakiem zapytania stoi ewentualna wizyta w regionie amerykańskiego prezydenta, Joe Bidena.Według nieoficjalnych doniesień mógłby on odwiedzić Irlandię Północną w kwietniu, w związku z 25. rocznicą podpisania Porozumienia Wielkopiątkowego.
Premier Rishi Sunak musi też liczyć się z opozycją we własnej partii. Chodzi o znajdującą się na prawym skrzydle grupę twardych brexitowców. Otoczenie szefa rządu jest przekonane, że bunt na prawym skrzydle będzie na tyle niewielki, że nie zachwieje ani porozumieniem, ani rządem.
Irlandia Północna od początku jest jednym z największych problemów związanym z brexitem. Ponieważ w jego wyniku w republice i w Irlandii Północnej obowiązują inne przepisy, gdzieś musi powstać granica. Opcje są trzy. Po pierwsze – mogłaby przeciąć Zieloną Wyspę. Ze względów historycznych opcja ta nie ma zwolenników ani w Londynie, ani w Dublinie, ani w Unii Europejskiej. Po drugie, całe Królestwo mogłoby koordynować przepisy z Unią, tak by twarda granica nie była potrzebna. Ten scenariusz jest obecnie niemożliwy, ponieważ Londyn zdecydował się na brexit w wersji twardej. Trzecia możliwość to granica na Morzu Irlandzkim. Tak jest dziś. By uniknąć twardej granicy z republiką Irlandii, ten rejon jest ściślej związany z Unią, de facto pozostając we wspólnym rynku dla towarów. W zamian jednak granica celna przecina Królestwo. Region ma więc oddzielny status od Wielkiej Brytanii (Szkocji, Walii i Anglii).
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!