Czołowi współpracownicy opuszczają premiera Borisa Johnsona. Do dymisji podał się szef biura ds. komunikacji na Downing Street. Ze stanowiska zrezygnowała też jego doradczyni Munira Mirza. Zaprotestowała przeciwko atakowi, jaki jej szef przypuścił na lidera opozycji. Boris Johnson zasugerował, że szef lewicy Keir Starmer, pracując jeszcze w prokuraturze krajowej, nie wszczął dochodzenia ws. seryjnego pedofila Jimmiego Saville’a. To oskarżenia nieprawdziwe, popularne na skrajnie prawicowych blogach internetowych.
Słowa padły w poniedziałek w Izbie Gmin, gdy premier Johnson bronił się przed atakami opozycji po publikacji raportu ws. lockdownowych imprez na Downing Street. Od sugestii odcięło się potem publicznie kilku posłów Partii Konserwatywnej. “Ja bym tego nie powiedział” – zadeklarował minister finansów Rishi Sunak, typowany na następcę premiera. Od oskarżenia zdystansował się też Dominic Raab, zastępca premiera. Teraz Borisa Johnsona opuszcza jego długoletnia współpracowniczka, jeszcze z czasów, gdy był burmistrzem Londynu. “Jest pan lepszym człowiekiem, niż jest w stanie to sobie wyobrazić wielu pana krytyków. I dlatego tak bezbrzeżnie smutne jest, że zawiódł pan sam siebie posuwając się do tego oszczerczego oskarżenia” – pisze Munira Mirza w liście do byłego już szefa.
Dziś Boris Johnson przyznał, że Keir Starmer “osobiście nie miał nic wspólnego z decyzjami” ws. Jimmiego Saville’a. Słowo “przepraszam” jednak nie padło i dlatego Munira Mirza zdecydowała, że odchodzi. “To znak, że bunkier się wali” – napisał Dominic Cummings, niegdyś wpływowy doradca Borisa Johnsona, a dziś jego zaciekły krytyk. “On jest skończony” – dodał, odnosząc się do szefa rządu. Chwilę później ze stanowiska zrezygnował też Jack Doyle, szef ds. komunikacji w kancelarii premiera. Według mediów chodzi nie o sprawę oskarżeń, a o całokształt. Jack Doyle musiał się mierzyć z efektami niecichnącej afery związanej z lockdownowymi imprezami na Downing Street. Ale według mediów mógł też uczestniczyć w jednej z imprez.
W Partii Konserwatywnej część posłów mówi o potrzebie zmiany lidera. Do uruchomienia głosowania ws. partyjnego wotum nieufności wobec Borisa Johnsona potrzeba 54 wniosków. Nie wiadomo na razie, ile ich już jest, bo spływają w sekrecie. Dopiero, gdy próg ten zostanie osiągnięty, szef komitetu odpowiedzialnego za organizację wyborów lidera ugrupowania ogłasza to publicznie.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!