Równo trzydzieści pięć lat temu runął Mur Berliński, który dzielił mieszkańców obecnej stolicy Niemiec. To był realny koniec komunistycznej NRD, a po programie dzisiejszego świętowania rocznicy widać, jak duże znaczenie dla Niemców ma to, co wcześniej stało się w Polsce.
Rocznicowe obchody z burmistrzem Berlina i szefem Fundacji Muru Berlińskiego otworzył Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Głos zabrała polska, niemiecka i francuska młodzież. Wśród występujących muzyków została zapowiedziana Emilia Niezbecka, a w Kaplicy Pojednania współzałożyciel “Solidarności”, Bogdan Borusewicz.
Ponad 150 kilometrów nie tylko muru, ale także zasieków, rowów i kolczastych drutów, a miejscami nawet min, oddzielało Niemiecką Republikę Demokratyczną od Berlina Zachodniego. Powstała w 1961 roku zapora odcięła od demokratycznej części kraju mieszkańców komunistycznych Niemiec. Po wojnie Niemcy i Berlin podzielono na cztery strefy, kontrolowane przez Amerykanów, Brytyjczyków, Francuzów i Sowietów. Ci ostatni odcięli swoją część od pozostałych i powołali komunistyczną NRD.
Próby przedostania się do Berlina Zachodniego nie przeżyło przynajmniej 136 osób, według innych wyliczeń – nawet o 100 więcej. Samo obalenie muru w roku 1989 odbyło się jednak pokojowo, po tygodniach demonstracji ze świecami w rękach i za sprawą wydarzeń w innych krajach wschodniej Europy.
Niespełna rok po obaleniu muru NRD połączyła się z RFN i razem z Berlinem Zachodnim stworzyła zjednoczone państwo niemieckie.
O polskiej “Solidarności” mówiła wczoraj w Bundestagu posłanka Katrin Budde, między innymi Polaków wymieniał deputowany Sepp Müller.
#polskieradio
Polub Nas!
POINFORMUJ NAS O WAŻNYM TEMACIE!
e-mail na [email protected] tel. +1 773-588-6300
Zauważyłeś błąd we wpisie? Napisz do Nas!