Niemiecki rząd popiera unijne embargo na rosyjską ropę. Resort gospodarki ostrzega, że odcięcie dostaw z Rosji może wywołać zakłócenie w dostawach i wzrost cen surowca.
Na temat kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji członkowie rządu kanclerza Olafa Scholza rozmawiali na zamkniętym posiedzeniu gabinetu w Mesebergu pod Berlinem. Po spotkaniu minister Habeck powiedział dziennikarzom, że okres przejściowy zaproponowany przez Komisję Europejską jest wystarczający dla niemieckiej gospodarki. W jego ocenie do końca roku Niemcom uda się znaleźć alternatywne dla rosyjskich źródła dostaw tego surowca.
Minister Habeck zastrzegł jednak, że embargo może wywołać przejściowe zakłócenia w dostawach ropy, zwłaszcza we wschodnich landach byłego NRD. Pod tym względem największy problem – jak mówił – stanowi rafineria PCK w Schwedt, mieście położonym niedaleko granicy z Polską. Zakład jest obsługiwany przez rosyjską spółkę Rosnieft. Minister Habeck powiedział, że władze przedsiębiorstwa nie są skore do zmiany dostawcy ropy i dlatego rząd federalny przygotowuje przepisy, które pozwolą mu przejąć kontrolę nad obiektem.
W ramach szóstego pakietu sankcji wobec Rosji Komisja Europejska proponuje wprowadzić embargo na rosyjską ropę i produkty naftowe. Zakaz ma zacząć obowiązywać do końca roku. O rok dłużej z rosyjskiej ropy mają móc korzystać najbardziej uzależnione od niej kraje – Słowacja i Węgry. Dziś w sprawie zatwierdzenia nowego pakietu sankcji spotykają się w Brukseli ambasadorowie krajów unijnych.
