Niemcy chcą zabezpieczyć swój Trybunał Konstytucyjny przed wpływem ekstremistów. W Bundestagu panuje ponadpartyjna zgoda w tej sprawie, a jako negatywne przykłady w parlamencie wymieniono sytuacje z Polski i Węgier.
Trzy partie koalicji i trzy opozycyjne zgadzają się, że stabilność i niezależność Trybunału Konstytucyjnego są zagrożone. „Widzimy, że skrajne partie zyskują na sile. Mamy obowiązek bronić Trybunału. Jeśli osiągną jedną trzecią miejsc w parlamencie, mogą zablokować wybór nowych sędziów i sparaliżować pracę sądu” – ostrzegała Andrea Lindholz z opozycyjnej CSU. Pomóc ma między innymi wydłużenie kadencji sędziów do 12 lat, brak możliwości reelekcji oraz pełnienie funkcji do momentu powołania następcy.
Till Steffen z Zielonych wskazywał, że bez zmian może być jak w Polsce. „Tylko 14 dni minęło tam od projektu ustawy do podpisu prezydenta i Trybunał został upolityczniony” – opisał polityk koalicji. Wtórowała mu Clara Bünger z opozycyjnej Lewicy.
„W Polsce i na Węgrzech widzieliśmy jakie skutki dla demokracji ma niszczenie niezależności wymiaru sprawiedliwości. Dlatego razem musimy bronić podstaw naszej demokracji”.
Przeciwko zmianom jest Alternatywa dla Niemiec, której politycy dwa tygodnie temu w lokalnym parlamencie w Turyngii zostali powstrzymani przed blokowaniem obrad dzięki interwencji Trybunału Konstytucyjnego.